Jazda po takiej drodze, to koszmar każdego kierowcy. Dziura na dziurze, a po każdym deszczu stojąca woda. Tak wygląda prawie 1,5-kilometrowy odcinek prowadzący do popularnego stoku narciarskiego.
- W tym sezonie przejechało tędy około tysiąca samochodów. Moi goście, nie tylko z Lubelszczyzny, ale i z Warszawy, Siedlec, czy Białegostoku nagminnie skarżyli się na warunki dojazdu - mówi Wiesław Paluch, gospodarz stoku w Bobliwie. - Według nich, to nie droga, ale wyczynowy tor dla terenówek i quadów. A oni przecież nie po to tu przyjeżdżają, żeby wytrząsać się na wybojach.
Paluch zwracał się już do zarządcy dziurawej drogi z pytaniem, kiedy zamierza o nią zadbać. Usłyszał, że w tym roku nie będzie na to pieniędzy.
- Niestety, mamy nieoczekiwany wydatek. Po tragicznym wypadku w Tarzymiechach policjanci musieli skierować ruch samochodów objazdem przez Stary Zamość - mówi Piotr Banach, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie. - W efekcie TIR-y rozjechały tamtejszą drogę i teraz poza kolejnością trzeba ją naprawić. Pieniędzy wystarczy nam jeszcze na remont odcinków dróg w miejscowości Wał oraz z Orłowa w kierunku Skierbieszowa. Na tym nasze możliwości się kończą.
Lepszej myśli jest Janusz Szpak, starosta krasnostawski. - To nieprawda, że zapomnieliśmy o drodze do Bobliwa - mówi. - Połowę zmodernizowaliśmy w ubiegłym roku. Na remont czeka jeszcze odcinek długości 1,4 km. Jeśli ktoś myśli, że to błahostka, niech weźmie pod uwagę, że remont jednego kilometra to wydatek rzędu miliona złotych. Ale pomimo kosztów, w tym roku coś przy tej drodze zrobimy.
Co i kiedy konkretnie, tego starosta nie zdradza. Nie chce, aby w razie niepowodzenia, ktoś go później łapał za słowo. Mówi jedynie, że w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim zabiega o dodatkowe środki. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to może wystarczy na połowę tego, co w Bobliwie pozostało jeszcze do zrobienia. Szpak zapewnia jednocześnie, że coraz bardziej popularna wśród narciarzy miejscowość jest jego oczkiem w głowie, dlatego o prowadzącej do niej drodze będzie pamiętał.